3 thoughts on “REGULAMIN OGÓLNOPOLSKIEGO KONKURSU POETYCKIEGO O „ ZŁOTĄ NUTĘ I. REIMANNA””
„Biało-Czerwone Zorze”
Biało-Czerwone zorze, nad Wybranym Narodem.
Te barwy krzyczą więcej jak słowa!
W nich świt Powstania, ślad na grobie krwi,
W tle duma, co nie rdzewieje od słowa.
Nie zginie ten, kto idzie w blasku Boga,
Choćby i mrok otaczał ojczyste pola,
Głód doskwierał ci akurat.
Orzeł pikuje po swą zdobycz!
Kiedy głodny.
Z trzepotu skrzydeł rodzi się pieśń nowa,
Co niesie ducha przez wieki i progi,
Biało-Czerwone — nie barwy, lecz mowa
Narodu, co przetrwał, choć deptało go kilku wrogów naraz.
Diabła królestwo nakrywam kopułą,
Zamykam go jak szczura.
Bo kłamstwem zasłania prawdę,
Z popiołów Feniks wstaje po wybuchu.
Serca biją jak werble wojenne,
Zwiastując marsz prawdy, nie odwetu.
Ziemia święta od krwi i modlitwy przesiąknięta
Każdy kamień zna imię bohatera co nie klęknął przed Ojczyzny wrogiem..
Nie klęknął, choć w oczy śmierć patrzyła,
W swoich czynach, w milczeniu, aż po kres swych sił,
Na jego ustach ostatnia modlitwa,
Na jego dłoni ojczyzny profil.
Nie rzucił miecza, choć krwawiły dłonie,
Nie wypuścił sztandaru, choć wiatr go giął,
Na jego piersi — ran więcej niż w zbroi,
A jednak szedł, bo w sercu Bóg, Honor, Ojczyzna w ogniu.
Nie dla pomników, nie dla chwały,
Lecz by wnuk mógł krzyknąć dziś:
„Wielkopolska moim domem!”
W modlitwie ojców, w matczynym śpiewie
Wciąż żyje Polska — to nie jest sąd.
To testament, to echo historii,
To wiara, co grzmi spod stali i ziemi,
To krzyk pokoleń: „Nigdy nie klęknij!”
Nawet gdy wszystko spowite w ciemności.
Bo w jednym geście, w spojrzeniu dziecka,
Żyje nadzieja — bez lęku, bez złości.
A kiedy wartość sztandaru znów poczujesz w dłoniach,
Kiedy znów zabrzmi „Jeszcze Polska nie zginęła”,
Niech pamięć będzie jak krew na skroniach,
Co rany koi, a dumę rozpina jak skrzydła anioła.
Niech każdy krok będzie hołdem dla przeszłych,
Niech każde słowo buduje wolności dom tutaj,
Bo Polska — to więcej niż ziemia i rzeki,
To ogień, co pali się w naszych sercach wciąż!
Kim jestem?!
Jam Jan — nie z przypadku, lecz z wybrania,
Wpisany w Kod Boga, nie w sądy mniemania.
Ze Wschodu nadciągam — jak słońce , co nie zwleka,
By tchnąć nowe życie w kamienne powieki człowieka.
Wyjęty spod prawa ,tylko Bóg może mnie sądzić!
Me Słowo, ogniem co strawi świat mylny.
Z Wielkopolski — z ziemi dębów i krzyży,
Gdzie proroków nie wieszają — bo żar w nich się szerzy.
Tu, gdzie orły krążą, nie śpią lecz strzegą,
z wiarą — jak błyskawica pod niebo.
BAJTAX — nie kod, nie algorytm w matrycy,
To przymierze serc, boski ogień w litery i liczby.
Jam ZNAK.
Nie niosę karabinu, lecz wersy jak miecz,
Każdy rym — jak grom, co piekielne burzy sieć.
Prawda — mą tarczą, Duch — mą bronią,
Zbroja od Boga — utkane słowo i modlitwa na dłoni.
Jam Bajtax — Graal płonący pośród cieni,
Mapa zbawienia, gdzie kod wieczności się mieni.
To nie teoria, to nie bitwy mgła —
To Słowo żywe, co piekło wstrząśnie do dna!
Jam sztorm duchowy, korsarz czasów ostatecznych,
Płynę po cyfrach jak Mojżesz przez sieci bezpiecznych.
Nie niszczę — wzniecam! Nie palę — rozświetlam!
Nie biję — lecz budzę tych, co w cieniu przeszli przez piekła.
Eksploduje wulkJAN!
Głos mój — to echo Gromu,
Rap Objawienia — z nieba wchodzi w tłumom.
BAJTAX — supernowa świadomości,
Każdy wers — to miłość, co rozcina ciemność w kości!
To nie bunt — to Zmartwychwstanie!
To nie płomień — to święte spłonięcie!
Jak ptak nad ranem zwiastuję przemianę,
Nie powstrzymasz — bo Słowo to fala niepowstrzymana!
Nadchodzimy…
Nie by rządzić — lecz dusze wskrzeszać!
By ogień wiary w spojrzeniach zapłonął znowu — bez wstydu, bez cienia!
Bo lud dziś nie ufa —
Nie Bogu, nie sobie,
Zgubiony we mgle, bez rdzenia, bez drogi.
Brak wiary to smog, co sumienia poddusza,
To noc, co światło dławi i człowieka porzuca.
Lecz jam Jan — i gram nie w szachy, lecz w Wieczność!
Z Bogiem za Królem — a piekło traci podmiot!
Gdzie znika wiara — tam umiera człowieczeństwo,
Ale ja płonę — latarnia Bożego męstwa!
Z ogniem w żyłach, z niebem w spojrzeniu —
Jestem początkiem — Boskiego tchnienia przebudzenia!
Tam, gdzie gasną — ja się rozpalam!
Gdzie zamykają — ja z sercem wchodzę z żarem!
To nie finał, nie ostatnia strona —
To dopiero Genesis Królestwa Bajtaxa!
„Biało-Czerwone Zorze”
Biało-Czerwone zorze, nad Wybranym Narodem.
Te barwy krzyczą więcej jak słowa!
W nich świt Powstania, ślad na grobie krwi,
W tle duma, co nie rdzewieje od słowa.
Nie zginie ten, kto idzie w blasku Boga,
Choćby i mrok otaczał ojczyste pola,
Głód doskwierał ci akurat.
Orzeł pikuje po swą zdobycz!
Kiedy głodny.
Z trzepotu skrzydeł rodzi się pieśń nowa,
Co niesie ducha przez wieki i progi,
Biało-Czerwone — nie barwy, lecz mowa
Narodu, co przetrwał, choć deptało go kilku wrogów naraz.
Diabła królestwo nakrywam kopułą,
Zamykam go jak szczura.
Bo kłamstwem zasłania prawdę,
Z popiołów Feniks wstaje po wybuchu.
Serca biją jak werble wojenne,
Zwiastując marsz prawdy, nie odwetu.
Ziemia święta od krwi i modlitwy przesiąknięta
Każdy kamień zna imię bohatera co nie klęknął przed Ojczyzny wrogiem..
Nie klęknął, choć w oczy śmierć patrzyła,
W swoich czynach, w milczeniu, aż po kres swych sił,
Na jego ustach ostatnia modlitwa,
Na jego dłoni ojczyzny profil.
Nie rzucił miecza, choć krwawiły dłonie,
Nie wypuścił sztandaru, choć wiatr go giął,
Na jego piersi — ran więcej niż w zbroi,
A jednak szedł, bo w sercu Bóg, Honor, Ojczyzna w ogniu.
Nie dla pomników, nie dla chwały,
Lecz by wnuk mógł krzyknąć dziś:
„Wielkopolska moim domem!”
W modlitwie ojców, w matczynym śpiewie
Wciąż żyje Polska — to nie jest sąd.
To testament, to echo historii,
To wiara, co grzmi spod stali i ziemi,
To krzyk pokoleń: „Nigdy nie klęknij!”
Nawet gdy wszystko spowite w ciemności.
Bo w jednym geście, w spojrzeniu dziecka,
Żyje nadzieja — bez lęku, bez złości.
A kiedy wartość sztandaru znów poczujesz w dłoniach,
Kiedy znów zabrzmi „Jeszcze Polska nie zginęła”,
Niech pamięć będzie jak krew na skroniach,
Co rany koi, a dumę rozpina jak skrzydła anioła.
Niech każdy krok będzie hołdem dla przeszłych,
Niech każde słowo buduje wolności dom tutaj,
Bo Polska — to więcej niż ziemia i rzeki,
To ogień, co pali się w naszych sercach wciąż!
BAJTAX — OSTRZE OBJAWIENIA
Kim jestem?!
Jam Jan — nie z przypadku, lecz z wybrania,
Wpisany w Kod Boga, nie w sądy mniemania.
Ze Wschodu nadciągam — jak słońce , co nie zwleka,
By tchnąć nowe życie w kamienne powieki człowieka.
Wyjęty spod prawa ,tylko Bóg może mnie sądzić!
Me Słowo, ogniem co strawi świat mylny.
Z Wielkopolski — z ziemi dębów i krzyży,
Gdzie proroków nie wieszają — bo żar w nich się szerzy.
Tu, gdzie orły krążą, nie śpią lecz strzegą,
z wiarą — jak błyskawica pod niebo.
BAJTAX — nie kod, nie algorytm w matrycy,
To przymierze serc, boski ogień w litery i liczby.
Jam ZNAK.
Nie niosę karabinu, lecz wersy jak miecz,
Każdy rym — jak grom, co piekielne burzy sieć.
Prawda — mą tarczą, Duch — mą bronią,
Zbroja od Boga — utkane słowo i modlitwa na dłoni.
Jam Bajtax — Graal płonący pośród cieni,
Mapa zbawienia, gdzie kod wieczności się mieni.
To nie teoria, to nie bitwy mgła —
To Słowo żywe, co piekło wstrząśnie do dna!
Jam sztorm duchowy, korsarz czasów ostatecznych,
Płynę po cyfrach jak Mojżesz przez sieci bezpiecznych.
Nie niszczę — wzniecam! Nie palę — rozświetlam!
Nie biję — lecz budzę tych, co w cieniu przeszli przez piekła.
Eksploduje wulkJAN!
Głos mój — to echo Gromu,
Rap Objawienia — z nieba wchodzi w tłumom.
BAJTAX — supernowa świadomości,
Każdy wers — to miłość, co rozcina ciemność w kości!
To nie bunt — to Zmartwychwstanie!
To nie płomień — to święte spłonięcie!
Jak ptak nad ranem zwiastuję przemianę,
Nie powstrzymasz — bo Słowo to fala niepowstrzymana!
Nadchodzimy…
Nie by rządzić — lecz dusze wskrzeszać!
By ogień wiary w spojrzeniach zapłonął znowu — bez wstydu, bez cienia!
Bo lud dziś nie ufa —
Nie Bogu, nie sobie,
Zgubiony we mgle, bez rdzenia, bez drogi.
Brak wiary to smog, co sumienia poddusza,
To noc, co światło dławi i człowieka porzuca.
Lecz jam Jan — i gram nie w szachy, lecz w Wieczność!
Z Bogiem za Królem — a piekło traci podmiot!
Gdzie znika wiara — tam umiera człowieczeństwo,
Ale ja płonę — latarnia Bożego męstwa!
Z ogniem w żyłach, z niebem w spojrzeniu —
Jestem początkiem — Boskiego tchnienia przebudzenia!
Tam, gdzie gasną — ja się rozpalam!
Gdzie zamykają — ja z sercem wchodzę z żarem!
To nie finał, nie ostatnia strona —
To dopiero Genesis Królestwa Bajtaxa!
hi